Wystawa „System wczesnego ostrzegania”, Pałac Czapskich ASP Warszawa, 19.04-26.05.2024 r.

System wczesnego ostrzegania
20.04 – 26.05.2024
wernisaż 19 kwietnia godz. 18:00
Pałac Czapskich, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, 
Krakowskie Przedmieście 5


artystki i artyści:

Rajmund Ziemski

Matthias Garff

Diana Lelonek

Joanna Rajkowska

Anna Siekierska

Bartek Zalewski

Weronika Zalewska

Zoe (Małgorzata Gurowska, Agata Szydłowska)


kuratorka: Diana Lelonek

współpraca: Joanna Kania, Katarzyna Ziemska 


organizatorzy:

Fundacja Rajmunda Ziemskiego – Ziemski ART

Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie


projekt aranżacji i identyfikacja wizualna: Łukasz Izert 

inne projekty graficzne: Jacek Portka

koordynacja: Barbara Orłowska

inicjatorki projektu: Katarzyna Ziemska, Bożena Ziemba – Grodska

„System wczesnego ostrzegania”, Diana Lelonek

Do lat 80. XX wieku w kopalniach węgla kamiennego często znajdowała się klatka z kanarkiem. Ptaki pełniły funkcję bioindykatorów, systemu wczesnego ostrzegania przed niebezpieczeństwem wybuchu. Delikatny i wrażliwy organizm ptaka bardzo szybko reagował na nawet najmniejszą ilość metanu w powietrzu. Ptak tracił przytomność i przestawał śpiewać, co stanowiło znak do szybkiej ewakuacji górników. Wprawdzie w latach 80. zaczęto używać elektronicznych czujników, lecz do tej pory idiom „Canary in the coal mine” jest używany jako określenie wrażliwej osoby, która z wyprzedzeniem wychwytuje zmiany i ostrzega przed zbliżającą się katastrofą. Czy Intuicja artystek i artystów może być również traktowana jako system wczesnego ostrzegania? Czy ten system może w porę zasygnalizować zbliżające się niebezpieczeństwo? Według Rajmunda Ziemskiego rolą artystek i artystów jest „ostrzegać”. W obrazach artysty na stałe obecny jest niepokój i lęki związane z atmosferą czasów zimnej wojny i zbrojeń nuklearnych. W jego twórczości odnajdujemy też fascynację ptakami i spotkaniami ludzkiego z nie-ludzkim. Rajmund Ziemski sam również współdzielił przez wiele lat przestrzeń swojej pracowni i swojego życia z kanarkiem.

 

Punktem wyjścia w wystawie są obrazy Rajmunda Ziemskiego z cyklu „Ptaki” oraz wpatrujące się w odbiorcę niepokojące oczy z cyklu „Pejzaże” zestawione z pracami współcześnie tworzących artystek i artystów. Zarówno jeden jak i drugi cykl obrazów daje nam możliwość bezpośredniego spotkania z ludzko-nieludzkimi hybrydami. Zanurzone w toksycznych substancjach i odpadach oczy wpatrują się w widza. W obrazach tych czuć bliskość do Mortonowskiej „lepkości” i toksyczności krajobrazu antropocenu. O skażeniu nuklearnym wspominał też wielokrotnie sam Ziemski. Pejzaże jego autorstwa są jak najdalsze od przedstawiania wizji łagodnej, wyidealizowanej przyrody. Wręcz przeciwnie – konfrontują nas z widokiem skażonego, toksycznego krajobrazu – w którym wszystkie istoty zarówno te ludzkie jak i nie-ludzkie uczą się funkcjonować, próbują przetrwać lub wspólnie stają w obliczu wymierania. W czasach polikryzysów, w obliczu katastrofy klimatycznej i widma wojny obrazy Rajmunda Ziemskiego są niezwykle aktualne.

 

Wystawa skupia się na współistnieniu ludzi i ptaków jako gatunków stowarzyszonych. Wiele gatunków ptaków przystosowało się do współzamieszkiwania miast, współdzielenia przestrzeni razem z ludźmi. Ptaki są ofiarami działalności ludzkiej, wiele gatunków stoi współcześnie na granicy wymarcia. Z drugiej strony ptaki są też mistrzami adaptacji do toksycznych warunków. Wrony stosują subwersywną strategię używając kolców na gołębie do tworzenia konstrukcji swoich gniazd. Słowiki potrafią śpiewać głośniej w warunkach zurbanizowanych zagłuszając szum samochodów. Różne strategie przetrwania i przystosowania się ptaków do życia w antropogenicznych krajobrazach podejmują projekty Anny Siekierskiej, Małgorzaty Gurowskiej i Agaty Szydłowskiej. Do hybrydalnej formy ptasich ciał na obrazach Ziemskiego nawiązuje forma rzeźb Matthiasa Garffa, który konstruuje wielkoformatowe ptaki przy użyciu odpadów i złomu. Życie ludzi i ptaków toczy się równolegle w tych samych toksycznych środowiskach, dzielimy z ptakami wspólna przestrzeń i los. Ludzie i ptaki migrują tymi samymi ścieżkami szukając możliwości przetrwania (z tą różnicą, że ptaki mogą przelecieć nad murami na granicach państw narodowych). Odpowiednikiem kolców na gołębie, których celem jest odganianie niechcianych ptaków są kolce na niechcianych ludzi – te które wieńczą bariery na granicach państw, lub te które umieszczane są na przystankach autobusowych, do czego nawiązują obiekty Małgorzaty Gurowskiej i Agaty Szydłowskiej. Te wspólne wielowarstwowe uwikłania ciał ludzkich i nie-ludzkich widoczne są również w pracy wideo Weroniki Zalewskiej. Bezpośrednio do wyzwania kryzysu klimatycznego odnosi się natomiast projekt Bartka Zalewskiego. Wystawa dotyka rozmaitych strategii przetrwania jak i współdzielenia wymierania w obliczu katastrof i wojen. Ludobójstwo idzie w parze z ekobójstwem, do czego w swoim najnowszym, przejmującym cyklu kolaży nawiązuje Joanna Rajkowska.

Joanna Kania

Rajmund Ziemski (1930-2005), absolwent Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP w pracowni Artura Nachta-Samborskiego, 1955. Przez całe życie zawodowe związany z macierzystą uczelnią. Od 1958 pedagog, w latach1960-67 asystent w pracowni malarstwa Jana Cybisa. Od 1967 prowadził samodzielną pracownię malarstwa, początkowo na Wydziale Architektury Wnętrz, od 1978 do 2000 dyplomującą pracownię na Wydziale Malarstwa. Aktywny uczestnik życia artystycznego, postrzegany najczęściej jako spadkobierca tradycji kolorystów i zarazem istotny twórca ekspresyjnego nurtu malarstwa materii. W 1979 laureat Nagrody im. Jana Cybisa, najważniejszej nagrody polskiej przyznawanej malarzom.

 

-Oba pokazywane na wystawie cykle: Ptaki z lat 1956-59 i Pejzaże z lat 1967-69 stanowią krótkotrwałe eksperymentalne etapy w twórczości artysty, interesujące. jako świadectwo poszukiwań środków wyrazu, ale także wyjątkowo głębokiej relacji artysty ze światem przyrody, w którym szukał inspiracji i w którym – odmiennie od wyobrażeń natury jako źródła harmonii i uspokojenia – wyczuwał niepokój, odpowiadający jego własnym lękom, podsycający je – i w efekcie budujący napięcie niezbędne Ziemskiemu do procesu twórczego.

 

Ptaki, tworzone przez dwudziestokilkuletniego absolwenta Wydziału Malarstwa, stanowią w malarstwie Ziemskiego krótki, wyrazisty etap. Cykl, obejmujący prace na papierze i obrazy olejne, był pierwszą próbą własnego języka, wykraczającą poza propagowane w oficjalnym programie studiów malarstwo realistyczne i poza doktrynę koloryzmu, bliską profesorowi artysty, Nachtowi-Samborskiemu. Ukończenie przez Ziemskiego studiów zbiegło się z nastaniem kulturalnej Odwilży po opresyjnym systemie socrealizmu. Twórcy zyskali swobodę dostępu i korzystania z tradycji i współczesnych kierunków artystycznych, w cyklu można doszukiwać się inspiracji gotyckim malarstwem sakralnym, twórczością Paula Klee czy surrealistycznymi kolażami Maxa Ernsta. Ptaki ewoluowały od pierwszych, realistycznych gwaszy w kierunku ludzko-ptasich istot, przedstawianych często frontalnie na wyciągniętych w górę prostokątach połyskliwych, malowanych z użyciem złota lub w złocistej tonacji obrazów. Kolejne elementy cyklu zyskują na ekspresji, stają się coraz bardziej drapieżne i coraz mniej dekoracyjne, tracą stopniowo rozpoznawalność wkrótce ich obecność trzeba będzie tropić w liniach sił i warstwach farby, kierując się tytułem. Ptaki odchodzą w chaos, rozpada się oniryczno-bajkowa próba stworzenia harmonijnego współistnienia człowieczej i ptasiej natury. Niepokój przemawia pełnym głosem.

 

Pejzaże z lat 1967-69, są pracami dojrzałego malarza, mającego za sobą dekadę aktywnego udziału w życiu artystycznym, wypracowanie i doprowadzenie do perfekcji własnego rozpoznawalnego i cenionego przez krytykę i odbiorców, języka. O takich sytuacjach Ziemski mówił: Gdy się robi coś przez dłuższy czas, uczciwie […] przychodzi moment, gdy można założyć białą koszulę, białe rękawiczki. To znaczy: malujesz dalej, ale skończył się niepokój. A niepokój to paliwo jego twórczości. Artysta ponownie staje więc na początku pewnej drogi. Pojawiają się prace jakby celowo antyestetyczne, pełne nieładu, w których artysta podejmuje ponownie, jak w przypadku Ptaków, ryzyko używania metafory na granicy naiwnej dosłowności. Obrazy zyskują Oczy. Z kłębowiska chluśnięć farby, spływającej w dół płótna lub nakładającej się gruzłowatymi warstwami dosięga nas wzrok, jakby właśnie przebudzony, spoglądający po raz pierwszy. Widz, przyzwyczajony do bycia oceniającym obserwatorem, doświadcza dyskomfortu bycia przedmiotem obserwacji i zarazem adresatem niesprecyzowanych żądań. Moje obrazy nie mówią o urokach świata, a przestrzegają przed najgorszym, przed obłędem, przed dehumanizacją, komentował twórca. I jeszcze: Współczesna cywilizacja zafundowała nam tyle gróźb, z groźbą atomowej zagłady na czele, że sądzę, iż podstawowym zadaniem artystów w tej chwili jest: ostrzegać. Z takim przesłaniem płótna Ziemskiego wchodzą w dialog z pokazanymi tu pracami współczesnych artystów, a właściwie przemawiają z nimi jednym głosem.

„Półmrok”, Jakub Gawkowski

Czerwony ptak

W pracowni malarskiej Rajmunda Ziemskiego na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, jak wspominał Jerzy Stajuda, panował lekki półmrok. Po debiucie w 1955 roku, w czasie dynamicznych przemian w następstwie śmierci Józefa Stalina, Ziemski tworzył intensywnie. Odchodził od realizmu na rzecz abstrakcji, rozwijając zainteresowanie pejzażem, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. Jednocześnie zgłębiał w tym okresie także drugi, równoległy wątek: malował ptaki. Obrazy te cieszyły się powodzeniem i trafiły do kolekcji w Polsce i za granicą. Tylko jeden z nich, jak opisywał niemal dekadę później Stajuda, Ziemski zatrzymał ze względu na specjalną, łączącą go z obrazem zażyłość. Czerwony ptak, namalowany 1957 roku, utrzymany jest w szorstkiej, ludowo-ekspresyjnej konwencji. Niemal całą jego wysokość zajmuje monumentalny ekspresyjny ptak, wpisany w elementy krajobrazu. Ptak jest, słowami Stajudy, „jak siekierą ciosany”: jego schematyczność i umowność wskazują z jednej strony na popularną w tamtym okresie inspirację sztuką pozaeuropejską, zawłaszczaną i przeżuwaną po raz kolejny przez europejski modernizm. Z drugiej na kontekst znacznie bliższy: ludowość, folklor, egzotykę mieszczącą się w obrębie powojennych granic. Schematyczność przedstawienia sprawia, że płótno prezentuje się jak tarcza herbowa lub sztandar – można łączyć go ze zideologizowaną przestrzenią publiczną komunistycznej Polski i twórczością Władysława Hasiora. Wszystkie namalowane elementy zarysowane są tyle mocno, ile niedbale, obrazując, jak realizm ustępuje miejsca emocji, plamie, ekspresji.

Ptak z obrazu Ziemskiego to więcej niż zwierzę: ma monumentalny, pomnikowy charakter i jest ponadnaturalnie wielki względem znajdującej się obok architektury. Po lewej stronie obrazu, na dole, został wciśnięty niewielki smukły budynek uwieńczony krzyżem jak kościelna wieża. Monumentalnego ptaka po prawej flankuje drugi budynek, kolejny kościół, na którego spadzistym dachu umieszczono krzyż z trzema poprzeczkami, zwany papieskim. W wysokie, wąskie wejście do budynku Ziemski wpisał jeszcze jeden, odwrócony krzyż. Jest czarny, tak jak świecące ponad kościołem czarne słońce.

Choć to krajobraz i przyroda były dla Ziemskiego istotnym punktem odniesienia i ramą interpretacyjną przez którą analizowana była jego twórczość, to pomnikowy ptak-totem, przedstawiony w towarzystwie architektury i symboli religijnych, zachęca, by spojrzeć na nią nieco inaczej, przez odniesienie do władzy: sakralnej, świeckiej, naturalnej. Skrzydła zwierzęcia, które odróżniają się od pozostałego upierzenia intensywną czerwienią, przypominają raczej tabarro, pelerynę noszoną tradycyjnie przez papieża. Na głowie ptaka łatwo dopatrzyć się niepasującego tam elementu – czapki. Przypomina dekorowany złotymi elementami beret lub kufi, które wielu starszych mężczyzn w świecie islamu nosi jako symbol mądrości i religijności. Obraz Ziemskiego jest tajemniczy: łączy naturę z kulturą, namalowany jest niby niedbale, ale świadomie operuje symbolami. Niektóre z nich są zagadkowe lub niemożliwe do rozszyfrowania, ale inne, tak jak krzyże, łatwo przecież odczytać w polskim kontekście. Czy to właśnie użyte symbole sprawiły, że obraz ten jako jedyny pozostał w pracowni Ziemskiego i nie trafił do żadnej kolekcji? Można spekulować, ale na ptakach obecnych w prywatnych zbiorach ich nie ma. Eklektyczny wybór atrybutów władzy religijnej przez Ziemskiego bardziej niż na transkulturowy mariaż, wskazuje, jak sądzę, na uniwersalność poruszanych problemów i stawek.

Rok 1957, gdy Ziemski maluje ten obraz, to czas odwilży, gdy Polska otwiera się na Zachód na niespotykaną wcześniej skalę. W Warszawie odbywa się 2. Wystawa sztuki nowoczesnej, a koncertem jazzowym otwierają się Hybrydy – pierwszy klub studencki w Polsce. Sztuka Ziemskiego w tym okresie jest uniwersalna i personalna. Wynika z doświadczenia młodego malarza w kontekście historycznego i kulturowego tła socjalistycznej Polski, ale daje się wpisać w szersze przemiany artystyczne oraz emocjonalne globalizującego się świata. Wszystkie malowane przez niego ptaki ukazują dynamikę zarówno indywidualnych poszukiwań, jak i przemian tego czasu – niektóre z nich są ekspresyjne, malowane zamaszystym gestem, inne zawierają geometryczne podziały.

Rok 1957 to jednak, oprócz eksperymentu i entuzjazmu, także czas lęku – moment, gdy napięcia pomiędzy Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi rosły wprost proporcjonalnie do zasobów ich śmiercionośnych arsenałów atomowych. Od wczesnych lat pięćdziesiątych widmo nuklearnej wojny stało się elementem kultury popularnej i życia społecznego po obu stronach zimnowojennego podziału. Emocje, których doświadczał Ziemski, a szczególnie tzw. nuklearny lęk, pozwalają rozpatrywać jego twórczość w społeczno-historycznym kontekście wykraczającym poza lokalną historię malarstwa. Trajektoria artystycznego rozwoju Ziemskiego ku abstrakcji opowiadana jest zwykle w kontekście pokolenia, do którego należał, oraz jego udziału w przekraczaniu doktryny realizmu socjalistycznego. Szerszy kontekst atomowego strachu, zarówno w bloku wschodnim, jak i na Zachodzie, pozwala jednak rzucić inne światło na tę biografię i praktykę twórczą.


Ostateczna abstrakcja

Dekada lat pięćdziesiątych, gdy Ziemski maluje ptaki i rozwija swój język plastyczny, to czas pomiędzy użyciem bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki przez Stany Zjednoczone a kubańskim kryzysem, który przyczynił się do rozpowszechnienia atomowego lęku w różnych regionach zimnowojennego świata. Dominującą emocją staje się wówczas strach zarówno przed destrukcją wskutek świadomej kalkulacji politycznej, jak i roli przypadku, który może do niej doprowadzić. Obowiązująca wówczas doktryna Mutual Assured Destruction, czyli Wzajemnego Zagwarantowanego Zniszczenia, zakładała, że na atak jądrowy jednej ze stron druga odpowie kontruderzeniem nuklearnym na pełną skalę, powodując całkowite zniszczenie obu konfliktu. W obliczu coraz bardziej zaawansowanych systemów wykrywania potencjalnego ataku atomowego o odpowiedzi i eskalacji miał decydować nie człowiek, ale zautomatyzowany system. Uruchomiona w latach pięćdziesiątych na kanadyjskiej Arktyce sieć radarów służących do wczesnego wykrywania ataków ze strony Związku Radzieckiego była, tak jak wiele technologii, zawodna. Omyłkowo uruchamiała się przez wędrujące ptaki. System Distant Early Warning Line błędnie rozpoznał lecące gęsi jako ruch radzieckich bombowców, co omal nie doprowadziło do eskalacji napięć. W ten sposób migrujące zwierzęta były uwikłane w geopolityczne podziały ery nuklearnej.

„Współczesna cywilizacja zafundowała nam tyle gróźb, z groźbą atomowej zagłady na czele, że sądzę, iż podstawowym zadaniem artystów w tej chwili jest: ostrzegać. I to właśnie chcę robić” – mówił Ziemski[1]. Niepokój oraz lęk przed atomową anihilacją były dla niego zarówno tematem, jak i motywacją do tworzenia sztuki. Konflikt atomowy nie był jedynym czynnikiem wywołującym lęk, ale z pewnością jednym z kluczowych aspektów wpływających na emocjonalną rzeczywistość. „Człowiek współczesny pełen jest niepokoju. Znajduje to wyraz i w poezji, i w literaturze, ba nawet w filmie. Ogniska wojny, świat podzielony na obozy, broń masowej zagłady, niebezpieczeństwa, jakie niesie cywilizacja – powody się mnożą”.  

Abstrakcyjne pejzaże z lat sześćdziesiątych, nad którymi unoszą się monumentalne oczy, łatwo powiązać z tymi wypowiedziami artysty i atmosferą zagrożenia. Jest tak choćby przez mroczną paletę, mocne ruchy pędzla oraz uczucie tajemnicy, obserwacji i napięcia potęgowane przez górujący nad horyzontem wzrok. Mroczne Pejzaże łatwo połączyć z egzystencjalnym strachem o przyszłość gatunku ludzkiego, który regularnie pojawiał się w wypowiedziach artysty. Według Aleksandra Wojciechowskiego pejzaże Ziemskiego nie są ani przedstawieniem krajobrazu przyrody, ani wewnętrznych emocji, ale punktem, gdzie spotykają się te dwie kategorie. Diana Lelonek kojarzy rozlewającą się po obrazach ciemną farbę z lepkością charakteryzującą hiperobiekty opisywane przez Timothy’ego Mortona w kontekście zagłady środowiska naturalnego. Hiperobiekty to nowe przedmioty poza zasięgiem ludzkiej skali czasu i przestrzeni, które mają decydujący wpływ na biosferę: złoża ropy i materiałów radioaktywnych, albo codzienny przedmiot o niewyobrażalnym czasie rozkładu, jak foliowa torebka. Fotografie nuklearnego testu Trinity to, obok katastrofy platformy wiertniczej BP Deepwater Horizon, według Mortona wizualne figury końca świata. Do koncepcji hiperobiektów, jak pisze Anna Barcz, pasuje także metafora materiałów radioaktywnych: „ich siła rażenia, niemożność ich usunięcia czy utylizacji, niewyobrażalna skala niebezpieczeństwa i zniszczenia jest porażająca, zarówno poznawczo, jak i estetycznie”. Lepkość hiperobiektów oznacza, że przyklejają się do wszystkiego, także do nas, przez co wyobcowują z przestrzeni publicznej i odbierają poczucie bezpieczeństwa we własnym ciele. Jesteśmy z nimi zawsze i nie da się ich od siebie odsunąć ani o nich zapomnieć.

Atomowy lęk i kultura wizualna zimnej wojny miały wpływ nie tylko na to co, ale i jak malowali artyści i artystki. Pytanie, jak sztuka może odpowiedzieć na rzeczywistość radykalnie odmienioną użyciem bomby atomowej, stało się kluczowe w powojennym malarstwie. Action-painting, innowacyjny sposób malowania przez Jacksona Pollocka, był łączony z poszukiwaniem form zdolnych oddać świat nowych możliwości technicznych i wynalazków takich jak broń atomowa. Podobnie popularny w powojennej Europie Informel, wraz z innymi tendencjami, jest dziś odczytywany jako odpowiedź na wizualność i emocjonalną sytuację ery nuklearnej. Podczas gdy sztuka nowoczesna okresu sprzed drugiej wojny światowej charakteryzowała się formalną uważnością, Informel przyniósł dezintegrację formy, połączenie przedmiotu i otaczającej go przestrzeni. We Włoszech lata pięćdziesiąte były czasem rozwoju grupy Arte Nucleare: Enrico Baj, Sergio Dangelo i Joe Cesare Colombo odpowiedzieli na nową rzeczywistość ery atomowej, eksperymentując z technikami malarskimi. Krople, plamy i rozpryski sugerowały upłynnione krajobrazy i ludzi. Dezintegracja języka malarskiego była narzędziem do oddania atmosfery dezintegracji świata fizycznego i jego niestabilności.

W 1957 roku, gdy Ziemski maluje Ptaka, Andrzej Wróblewski tworzy jeden ze swoich ostatnich obrazów – Cień Hiroszimy zainspirowany fotografią przedstawiającą zarys sylwetki człowieka, którego ciało wyparowało w wyniku detonacji bomby. W tym samym okresie do międzynarodowego grona artystów Arte Nucleare dołączył Yves Klein, dla którego sylwetki i cienie pozostałe po ofiarach Hiroszimy stały się inspiracją do stworzenia antropometrii – odcisków pokrytych farbą ciał modelek na papierze i płótnie. Dla Kleina, tak jak Ziemskiego i innych artystów tworzących w latach pięćdziesiątych, to właśnie malarstwo abstrakcyjne stało się odpowiedzią na groźbę atomowej anihilacji: „Żyjemy w epoce atomowej, w której wszystko, co materialne i fizyczne, może zniknąć z dnia na dzień i zostać zastąpione przez nic innego, jak tylko ostateczną abstrakcję, jaką można sobie wyobrazić”.

Lot wyobraźni

Namalowany przez Ziemskiego ptak otoczony symbolami ludzkiej władzy i polityki to obraz uwikłania nie-ludzkich zwierząt w świat ludzkich wartości i konfliktów. Ptaki są wrażliwe na spadki temperatury, niski poziom oświetlenia i środowiska o wysokim poziomie promieniowania – stają się pierwszymi ofiarami działań zbrojnych. Wystawa System wczesnego ostrzegania zestawia malarskie prace Rajmunda Ziemskiego, przesycone atmosferą niepokoju i lęku o przyszłość, z działalnością współczesnych artystek poruszających problematykę przemocy, degradacji środowiska naturalnego, relacji zwierząt ludzkich i nie-ludzkich. Błędem byłoby jednak sądzić, że w użyciu jest tu modernistyczna figura artysty jako nierozumianego przez społeczeństwo wizjonera znającego przyszłość. Ziemski, tak jak twórczynie aktywne dziś, mówią o widocznych zagrożeniach nie ze względu na swój dar, ale posiadany stan wiedzy. W ten sposób obrazy Ziemskiego nasączone zimnowojennym lękiem i obawą przed przyszłością spotykają się z kolażami Joanny Rajkowskiej, w których rzeczywistość lat pięćdziesiątych nakłada się na tę z drugiej dekady XXI wieku.

Nieopodal warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, w kamienicy przy placu Pięciu Rogów, znajduje się dziś pracownia Joanny Rajkowskiej. Podczas jej remontu artystka odnalazła zbiory czasopism z wczesnych lat pięćdziesiątych. Obok numerów „Wiedzy i Życia”, „Przekroju”, i „Poznaj Świat” znalazły się także mniej oczywiste w tym miejscu tytuły w języku niemieckim, jak „Berliner Illustrierte Zeitung”, czy nawet arabskim. Rajkowska trafiła także na fotografie Mieczysława Chołoniewskiego, fotografa amatora, który fotografował plac Pięciu Rogów wśród wojennych zniszczeń. Rajkowska zdecydowała się zestawić archiwalne materiały z widokami współczesnych katastrof, tragedii i konfliktów, uzupełniając je fragmentami ptaków wyciętych ze zdjęć autorstwa Włodzimierza Puchalskiego – fotografika przyrody, filmowca i podróżnika, który fotografię przyrody określał jako bezkrwawe łowy. Ptaki, które już wcześniej występowały w zaangażowanych społecznie i ekologicznie projektach Joanny Rajkowskiej, tym razem służą jej do połączenia odległych kontekstów historycznych z lat czterdziestych i pięćdziesiątych z tragicznymi epizodami współczesnej rzeczywistości, przemocy motywowanej ideami opacznie rozumianego postępu.


To ich oczy, sfotografowane przez Puchalskiego, patrzą na nas uważnie […]. Ptaki: w locie, stojące, siedzące w gniazdach, spłoszone, kroczące, dumne, odrealniły plac Pięciu Rogów. Ptaki martwe, jajka ptasie, pisklęta. To one pozwoliły na lot wyobraźni i przestawienie skali wrażliwości. Zdjęcia Szpitalnej tuż po wojnie, zniszczonej, kalekie kamienice, hałdy ruin, a wśród nich ptaki, które są świadkami i bohaterkami historii ludzkiej. Patrzą na zbombardowany Jemen, obozy dla uchodźców, modele tam na rzekach, pożary lasów, przemowy komunistycznych przywódców i buciory włoskich faszystów.

Najnowsze kolaże z cyklu Rajkowska wykonała na przełomie 2023 i 2024 roku jako odpowiedź na zbrodnie dokonywane na ludności cywilnej Strefy Gazy przez rząd Izraela. Powojenne ruiny Warszawy spotykają się tu z widokami współczesnych ruin Gazy, pod którymi w czasie pisania tego tekstu nadal giną mężczyźni, kobiety i dzieci za przyzwoleniem i z czynnym udziałem państw świata zachodniego. Na kolażach znów pojawiają się ptaki fotografowane przez Puchalskiego. Zwierzęta obserwują dziejącą się katastrofę, śmierć tysięcy ofiar imperialnej przemocy i rasizmu.

Proponowany przez Rajkowską „lot wyobraźni” jest trudny, bo jak każda tego typu próba zabrania głosu niesie ryzyko estetyzacji i zamiany ludobójstwa w obiekt artystyczny. Jest gestem w sytuacji bezsilności, a także próbą przekroczenia granic dzielących historyczne i współczesne akty przemocy i ich ofiar na rzecz solidarności i pamięci wielokierunkowej wbrew medialnej i politycznej narracji. Splatanie traumatycznych obrazów jest formą zaangażowania w dyskusję o indywidualną odpowiedzialność i uwikłanie Europejczyków wobec aktów przemocy wymierzonych w Palestyńczyków. Poprzez montaż pozornie odległych sytuacji praca podważa unikalność traumatycznego doświadczenia zniszczonej Warszawy z czasów drugiej wojny światowej, a co za tym idzie – rzuca wyzwanie obojętności wobec odleglejszych konfliktów i wskazuje na naszą indywidualną pozycję poza binarnym podziałem na ofiary i sprawców.


Półmrok

Półmrok, który panował w pracowni Ziemskiego, unosił się także na jego płótnach i w wypełnionej lękiem przestrzeni społecznej, w jakiej przyszło mu funkcjonować. Lęk jest nieodłącznym elementem budowania polityki, zjednywania i dzielenia społeczeństwa. Lęk przed całkowitym zniszczeniem jest szczególnie mocnym narzędziem jej uprawiania. Choć wydarzenia drugiej wojny światowej poddały redefinicji poczucie bezpieczeństwa, towarzysząca jej logika całkowitego zniszczenia pojawiła się już wcześniej. Hannah Arendt pisała na początku lat sześćdziesiątych, że jeszcze przed horrorem ataku atomowego wojny stały się politycznie, choć jeszcze nie biologicznie, kwestią życia i śmierci całych społeczeństw[1]. Od czasów pierwszej wojny światowej granica pomiędzy celami cywilnymi a wojskowymi została złamana, a stawką konfliktu stała się całkowita anihilacja, umożliwiona w praktyce przez wynalezienie i użycie broni masowej zagłady. Dla Arendt oznaczało to, że w warunkach nowoczesnego konfliktu zbrojnego od czasu pierwszej wojny światowej wszystkie rządy funkcjonowały więc w „pożyczonym czasie”, na kredyt.

Wraz z realnym zagrożeniem wojną atomową strach i odstraszanie stały się przewodnimi motywacjami w wyścigu zbrojeń. W tej sytuacji celem samym w sobie stało się przetrwanie, a zatem uniknięcie, a nie wygranie wojny. Istotna stała się groźba, a nie sam czyn, przez co obustronny lęk był jednocześnie gwarantem pokoju. Od czasu pełnoskalowej inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę w lutym 2022 roku świat zachodni po raz pierwszy od czasów zimnej wojny zaczął dyskutować o wojnie atomowej. Wojna – choć niemal nieustannie toczyła się gdzieś indziej, często z udziałem europejskich decyzji politycznych, broni i kapitału – teraz wydarzyła się tu, a nie tam, radykalnie rekonfigurując nie tylko krajobraz polityczny, ale też emocjonalny.

Strach i niepewność są dziś fundamentalnym elementem życia społecznego. Konflikty zbrojne, terroryzm, kryzys ekonomiczny, zagłada klimatyczna i globalna pandemia formują świat polikryzysu, gdzie lęk przenika wszystkie dziedziny życia i stawia przyszłość pod znakiem zapytania. Lęk – czy ten budowany na podstawie zagrożeń wynikających z możliwości ataku atomowego czy aktu terroru – jest narzędziem politycznym, ale zamiast paraliżować lub wyzwalać przemoc, może być także kruchym gwarantem pokoju lub narzędziem sprawczym do utrzymania go.  Tajemniczy obraz Ziemskiego, który zwraca się ku figurze ptaka w sytuacji strachu i niepewności wywołanej geopolityczną sytuacją, prowokuje retoryczne pytanie o to, co stałoby się, gdyby Czerwony ptak zastąpił instytucje świeckiej i religijnej władzy. Wszystkie symbole władzy i kultu, jakimi jest otoczony, stają się nieistotne wobec problemu przetrwania gatunków.

Bibliografia:

Jerzy Stajuda, „O obrazach i innych takich”, Ty i Ja, nr 9, 1964.
Małgorzata Fidelis, Imagining the World from Behind the Iron Curtain: Youth and the Global Sixties in Poland, Oxford University Press, Oxford 2022.

Aleksander Wojciechowski, Rajmund Ziemski, Wydawnictwo Artystyczno-Graficzne, Warszawa 1965.

Timothy Morton, Hyperobjects. Philosophy and Ecology after the End of the World, University of Minnesota Press, Minneapolis–London 2013.
Anna Barcz, Przedmioty ekozagłady. Spekulatywna teoria hiperobiektów Timothy’ego Mortona i jej (możliwe) ślady w literaturze, „Teksty drugie” 2018.

Stephen Peterson, „»Form disintegrate« Painting in the Shadow of the Bomb” [w:] Postwar: Art between the Pacific and the Atlantic, 1945–1965, red. Okwui Enwezor, Katy Siegel, Ulrich Wilmes, Haus der Kunst, Munich 2019.
Hannah Arendt, On Revolution, Penguin Books, London 1963.

Wybrane prace artystów:

PARTNERZY WYSTAWY:

Scroll to Top